Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Wielkich Oczach
1. Początki działalności
W 1872 r. osiadły w Wielkich Oczach siostry dominikanki, które tutaj prowadziły dom dla bezdomnych i szkołę. W 1883 r. opuściły miejscowość, a na ich miejsce przybyły siostry boromeuszki.
Siostry Miłosierdzia św. Karola Boromeusza przybyły do Wielkich Oczu w czasach, kiedy właścicielami posiadłości byli niemieccy baronowie Edward i Stanisław Hagenowie. To właśnie wtedy, jak przekazuje tradycja, Klementyna z Kownackich Hagenowa spotkała siostrę boromeuszkę, której przekazała prośbę o sprowadzenie Sióstr do Wielkich Oczu, by przejęły nauczanie w czteroklasowej szkole żeńskiej, opuszczonej przez Siostry Dominikanki.
Matka Helena Tichy – ówczesna Przełożona Generalna przebywająca w Domu Generalnym znajdującym się wówczas w Cieszynie, posłała w roku 1883 do Wielkich Oczu pierwsze Siostry, które w duchu św. Karola Boromeusza modlitwą i różnoraką posługą pełniły swoje powołanie oddania się Chrystusowi. Śladami swojego św. Patrona pierwsze siostry, gotowe do każdej służby i otwarte na każdego człowieka, siły do miłosiernej służby czerpały z umiłowania Eucharystii i głębokiego ducha modlitwy.
Pierwsze przełożone: s. M. Maria Thomalla (1891 r.), s. M. Florentyna Pudełko (1898 r.), s. M. Euleteria Czech (1909 r.) rozpoczęły natychmiast starania o zbudowanie domu zakonnego, który miał być również domem modlitwy. Już w 1901 r. otrzymały zgodę, dziś już świętego, biskupa Józefa Pelczara na odprawianie Mszy św. w kaplicy erygowanej przez Papieża Piusa X w roku 1907. Pismo w tej sprawie przesłał 4 lutego 1907 r. tenże święty Biskup. Ówczesny administrator parafii Wielkie Oczy, ksiądz Albert Mizeria, włożył swój ogromny wkład w to wielkie dzieło.
2. Działalność edukacyjno-wychowawcza
Zasadniczym zadaniem, które sprowadziło Siostry do Wielkich Oczu i w którym uczestniczyły prze blisko 70 lat, aż do czasu, kiedy były zwalniane ze względu „...na przynależność do stanu zakonnego...”, była praca w szkolnictwie. Siostry wychodziły naprzeciw potrzebom społeczności, sytuacjom losowym i życiowym.
Czas I wojny światowej i okres powojenny, aż do II wojny stawiał przed siostrami coraz to nowe wyzwania. W domu zakonnym otwarta została średnia szkoła żeńska dla 20 uczennic, w której dziewczęta były przygotowywane do życia, a egzamin końcowy zdawały w Łańcucie. Starsi Wielkooczanie wspominają, że ich matki i babcie, a może niektóre żony, były dobrymi gospodyniami, bo uczyły się w szkole sióstr.
Siostry prowadziły pensjonat dla 23 uczennic. Charyzmat Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza to służba chorym, dlatego od samego początku otaczały opieką chorych, prowadziły pielęgnację ambulatoryjna, czuwały w domach przy chorych, ponieważ prawie do 1947 r. Wielkie Oczy nie miały żadnego ośrodka ambulatoryjnego. Cała opieka i pierwsza pomoc medyczna to klasztor Sióstr Boromeuszek. W podstawowej czteroklasowej szkole uczyło się 187 uczennic. Dyrektorką szkoły w roku 1913 została mianowana s. Kaliksta Daniel.
W Spisie Nauczycieli... oraz Spisie Szkół w Okręgu Szkolnym Lwowskim wydanym w 1924 r. na str. 17 – powiat Jaworów figuruje: s. Kaliksta Daniel, s. Archaniela Jurczyk, s. Akwina Kalinówna, s. Walentyna Mańkówna. Siostry przygotowywały także dzieci do świętych sakramentów, zwłaszcza pierwszej Komunii świętej. W klasztorze sióstr mieszka też również w tym czasie sześcioro osieroconych dzieci, którym pragnęły zabezpieczyć to, co dla dziecka w życiu jest najpotrzebniejsze. Młodzież żeńską uczyły siostry prac ręcznych: haftu, szycia, dekoracji i innych umiejętności.
Czas II wojny światowej był dla Sióstr Boromeuszek w Wielkich Oczach szczególnie trudny. Dom oczekiwał na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Tymczasem siostry musiały opuścić swój dom zakonny, a nawet na jakiś czas zdjąć strój zakonny. Okrucieństwa wojny wykształciły w ludności wielkoockiej „broń duchową”, która pomogła przetrwać najtrudniejsze czasy. To modlitwa w schronach, w piwnicach i strychach gromadziła ludzi przed figurą Matki Bożej, którą do dziś siostry otaczają szczególną czcią i przechowują ją w klauzurze. Maryja, która osłania Dziecię Jezus płaszczem, osłoniła wielu ludzi podczas tych trudnych chwil.
22 czerwca 1941 roku, ówczesna przełożona klasztoru w Wielkich Oczach – s. Władysława uciekła po pomoc do najbliższego sąsiada p. Stawarskiego, bo Niemcy chcieli w kaplicy zrobić magazyn broni. Panowie: Stawarski, Błaszkiewicz i Łoziński Marian wynieśli z kaplicy do kościoła ołtarz i wszystko co zdążyli. Nie było możliwości, by usunąć matkę Bożą malowaną na suficie w kaplicy zakonnej. Do dziś są widoczne na Niej znaki strzałów, a od jednej z tych kul zginął żołnierz. Siostry przez cały czas wojenny udzielały pomocy medycznej, chodziły do chorych, grzebały zmarłych, pracowały w polu, by wyżywić, kogo tylko można. Tragiczną noc z 19 na 20 lipca 1944 r. i jej skutki przeżyły siostry wspólnie z ludnością. Uciekały razem z ludźmi za San, a wracając w ocalałym klasztorze zatrzymywały wszystkich, którzy nie mieli już swoich domów i nie mieli, gdzie powrócić. Zdwojonym wysiłkiem i pracą na roli zdobywały pożywienie dla siebie i tych, którym otwierały drzwi swojego domu. Nadal udzielały samarytańskiej posługi w odległych domostwach. Wyjeżdżały, by ratować, pocieszać i pomagać. Sprowadzały do swojego domu matki z dziećmi, jeśli tylko zachodziła taka potrzeba. Tak dom sióstr stawał się coraz bardziej przepełniony: ludzie starsi, dzieci z matkami, żłobek.
Siostry: Heribalda Szkrobka, Władysława Jańkiewicz – przedszkolanka, Agreda Białecka – kucharka, Petronila Trzeciak – prace w domu i gospodarstwie, Mieczysława Grabowska, która przyjeżdżała jako nauczycielka do szkoły w 1946 r., Sebastiana wawrzyniak, Aneta Piec, Akwilina nie żałują trudu i wysiłku. Stawały się całkowitym darem dla innych, pomagały, gdzie mogły i służyły swoimi umiejętnościami. Kiedy wszystko wydawało się powoli zmierzać ku lepszemu, Bóg znowu doświadczył lud swój i w czerwcu 1946 r. grad zniszczył plony ziemi. Siostry wówczas otwarły kuchnię, aby dożywić poszkodowanych.
3. Działalność opiekuńcza wobec osób starszych
Rok 1947 przyniósł pewne zmiany. Ingerencje władz państwowych reorganizowały życie i posługę Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Wielkich Oczach. Dzieci, ponieważ wymagały opieki lekarskiej, przewieziono do Lubaczowa, a do domu sióstr przywieziono tylko ludzi starszych ( październik 1947 – 31 osób), których siostry przyjęły z równą radością i dla których razem z sercem otwarły swój dom. W Domu Opieki dla Dorosłych stopniowo podejmowały pracę siostry zwalniane ze szkolnictwa. Młodzież i dzieci garnęły się do sióstr szukając możliwości rozwoju swoich różnorakich zainteresowań. Siostry nadal pomagały przy parafii tworząc grupy, bractwa, przygotowując szaty liturgiczne, a z młodzieżą także różne uroczystości. W grudniu 1961 r. podopieczni z Wielkich oczu pożegnani przez siostry decyzją władz państwowych zostają rozwiezieni do : Pełkiń, Wysocka i Przemyśla, zaś w domu wielkoockim rozpoczęły się prace adaptacyjne przygotowujące dom do przyjęcia dzieci niepełnosprawnych.
4. Działalność opiekuńczo – wychowawcza
Siostry pracą swoich rąk przygotowywały dom. 1 lipca 1969 roku przyjęły pierwsze dziecko, którym była Irena Weberska, mająca wówczas 8 lat. Od tego pamiętnego dnia działalność opiekuńczo–wychowawcza sióstr wobec dzieci niepełnosprawnych intelektualnie stale trwa i się rozwija. Warunki socjalno – bytowe są coraz lepsze, a dla wielu obecnych Mieszkańców ten dom jest jedynym Domem.
Więcej informacji na temat Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza na stronie www.boromeuszki.org.pl